Sterownia

Z racji tego, że nie dane mi było zobaczyć sterowni słynnego IV energobloku w tym miejscu pozowlę sobie wykorzystać tekst i zdjęcia Krystiana Machnika z Napromieniowani.

We wnętrzu Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej byłem już 6 razy z czego w ciągu ostatniego miesiąca dwukrotnie udało mi się dotrzeć do IV energobloku – tego, który został zniszczony podczas katastrofy z 1986 roku. Idąc przez liczne korytarze i schody tego obiektu człowiek zadaje sobie pytanie „czy to jest na pewno elektrownia jądrowa?”. Obiekt strategiczny z punktu widzenia całego kraju, a niekiedy sprawia wrażenie jakby był projektowany na kolanie. Łuszczącą się farbę ze ścian można pominąć, bo ostatni reaktor wyłączono przecież w 2000 roku, jednak fascynujący jest główny korytarz prowadzący do hali reaktora – nie da się tam przejść wyprostowanym, bo nawalone jest tyle rur, że sprawia on wrażenie raczej korytarza technicznego.

Sama procedura wejścia do obiektu odbywa się przez zorganizowanie pozwoleń z minimum 2-tygodniowym wyprzedzeniem. Trzeba podać dane paszportowe czy rozmiar ubioru, a nawet buta. Ma to swój sens, ponieważ w elektrowni musimy rozebrać się do bielizny, przejść w klapkach do kolejnej przebieralni i tam założyć białe stroje pracownicze wraz z kaskiem (przydzielają nawet skarpetki). Wychodząc trzeba te rzeczy zostawić w tym samym miejscu, co zapobiega wynoszeniu radionuklidów w przypadku ewentualnego skażenia.

Poziom promieniowania na terenie obiektu jest podwyższony, ale tylko w kilku miejscach. Bezpośrednio na płycie reaktora RBMK-1000 to około 5-6 uSv/h, a przy końcówce kanałów paliwowych do 20 uSv/h. Dla porównania: w Polsce mamy naturalne promieniowanie na poziomie 0,15 uSv/h. W sterowni IV energobloku radiacja osiągała niewiele, bo około 3 uSv/h (punktowo do 40 uSv/h), jednak z powodu obecności pyłu trzeba tam nosić maski. I przez nią nie było widać, jak morda mi się cieszyła, kiedy wchodziłem tam pierwszy raz. Sterownia IV energobloku to bowiem serce wydarzeń z tragicznej nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku. To tam podjęto wszystkie decyzje w wyniku których doszło do katastrofy czarnobylskiej.

Oprócz tego udało się wejść do sterowni III energobloku, która wygląda tak samo z tą różnicą, że jest w całości. Do sala z superkomputerem „Skala”, którego pamięć obliczeniowa wynosiła kilka megabajtów, sterownia rozdzielcza, schron dowodzenia, hala pomp czy pomnik Walerego Chodemczuka – jedynej ofiary wybuchu, którego ciała do dziś nie odnaleziono. Co roku odwiedza go rodzina dla której to nie tyle pomnik, co po prostu grób.

Pełna relacjaTUTAJ

Dodaj komentarz